Sara najpierw chciała posprzątać
bałagan. Wzięła szufelkę oraz zmiotkę i zaczęła zamiatać
kawałki szkła, które leżały na jasnych panelach w salonie. Nie
kończąc sprzątać odłożyła sprzęt na podłogę i poszła na
górę do swojego pokoju. Otworzyła stare, skrzypiące drzwi i
przekroczyła próg sypialni. Położyła się na dość dużym
łóżku z baldachimem i myślała... Chciała rozszyfrować ukryte
znaczenie ciągu cyfr. Po chwili namysłu dziewczyna już znała
odpowiedź. Każda z cyfr odpowiadała jednej literze alfabetu. „A”
to było 1, „ą”= 2, „b”= 3, „c”= 4...
Wiadomość brzmiała:
„Nie dzwoń na policję,
bo ona pożałuje.”
Oczywiście chodziło o
matkę Sary. Wtedy brunetka już wiedziała, że choćby nie wiem co
nie zawiadomi organu śledczego.
Następnego dnia
dziewczyna nie poszła do szkoły. Była na to zbytnio roztrzęsiona.
Niemal cały dzień leżała w jednej pozycji i zamartwiała się o swoją mamę.
Dopiero około 15:30 zwlokła się z różowego „łoża”. Trochę
się ogarnęła i wyszła z domu. Tym razem dokładnie go zamykając.
Szła powolnym krokiem ulicą. Kierowała się na zachód do lasu na
umówione spotkanie. Nie znała dokładnego miejsca, ale pomyślała,
że jeśli będzie stać przy szosie na pewno ją zauważą.
Przypuszczała, ze przyjadą samochodem. Wypatrywała czarnego
Mercedesa. Wreszcie po jakimś czasie nadjechał. Ku zdziwieniu Sary
z auta wysiadł Jacob. Spojrzał na nią ostro swoimi fioletowymi
ślepiami i rozkazał.
- Wsiadaj!
- Nie!- odkrzyknęła dziewczyna i próbowała uciec.
Jednak zielonowłosy
złapał ją i przystawił dziewczynie zakrwawiony, krótki nóż do
gardła.
- Masz wsiadać, zrozumiałaś?- pogroził Sarze mocniej przyciskając sztylet.
- Tak, tak...- wyjęczała cichutko.
Jacob złapał ja za kark
i wepchnął do Mercedesa.
- Jedź!- krzyknął do dryblasa z kawiarni.
Ruszyli z piskiem opon.
"Nie kończąc sprzątać odłożyła sprzęt na podłodze i poszła na górę do swojego pokoju." - raczej powinno być "odłożyła sprzęt na podłogę" ;)
OdpowiedzUsuńO matko.
Krótko, a treściwie.
Gdzie ją zabierają? Dlaczego uwzięli się na rodzinę Sary?
Przestaję lubić elfy.
Czekam na nn ^^
Przepraszam za błąd. Po prostu literówka. Myślałam o czym innym, a napisałam co innego :)
UsuńA teraz ukażę swą czepliwą naturę... "Następnego dnia dziewczyna nie poszła do szkoły. Była na to zbytnio roztrzęsiona." - to rozumiem, martwi się o matkę. Ale: "Szła spokojnym krokiem ulicą" - szła na spotkanie z porywaczem i była spokojna? pozazdrościć opanowania xD "Niemal cały dzień leniuchowała i zamartwiała się o swoją mamę." - ekhm... oj tylko nie leniuchowała... Wczuj się, porywają Ci kogoś bliskiego, leniuchujesz czy umierasz ze strachu? I tu coś słabo z dialogiem. A główna bohaterka niestety nie umie się bronić. Albo się stawia, albo poddaje od razu - decyzja autorki. Wszystko też, jak tu się wyświetla, piszesz jednym akapitem. Wiem... okropna jestem :p Ale poza tym dobrze jest. Fabuła ciekawa. No i szczerze nie mogę się doczekać, aż powiesz, gdzie ją zabrali... I o co w końcu z Jacobem chodzi... Weny dużo życzę i do nn ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za uwagi i miłe słowa. Czasami nie wiedziałam jakich słów użyć :P
Usuńjeśli chcesz to chętnie mogę pomagać. tzw. betowanie (prościej - poprawianie). o ile się zgodzisz i podasz jakiś kontakt rzecz jasna
UsuńNie dzięki:)
UsuńSuper, (pomimo kilku błędów) akcja się rozkręca... Kiedy kolejna część?
OdpowiedzUsuńJutro, po powrocie z rekolekcji:)
Usuńogarnęła? ale prostacki język
OdpowiedzUsuńFajny, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń